RED, WHITE & SUMMER JEWELLERY

Czas na małe podsumowanie. Tegoroczne wyjazdy rozpoczęłyśmy od intensywnej pracy w Grecji. Najpierw była Santorini i cudowne widoki w Oia, później tajemnicza Kefalonia, która tak naprawdę okazała się niezłym strzałem w kolano, przynajmniej pod względem aury i pogody. Ale po kolei. Jak już wspomniałam w swoim przewodniku po najbardziej romantycznej greckiej wyspie, to rzeczywiście robi ona wrażenie – białe domki, wczepione w brunatne klify ze skały wulkanicznej, wyglądają przepięknie na tle turkusowej wody. I o ile na Santorini można się zmęczyć samym wymijaniem turystów, zwłaszcza w sezonie, to jest to miejsce, które na pewno warto zobaczyć chociaż raz w życiu. Wyspy greckie mają to do siebie, że każda jest zupełnie inna, mimo, iż dzielą je niekiedy niewielkie odległości. Na przykład Kreta i Rodos, to miejsca nawiązujące w swojej historii do kultury tureckiej, co widoczne jest przede wszystkim w tamtejszej kuchni ale i architekturze, podobnie z resztą jak w przypadku Cyklad i słynnej Santorini.

Sporą popularnością nie tylko wśród Greków cieszą się Wyspy Jońskie – Korfu, Zakyntos, Lefkada, Kithira, Itaka, czy właśnie Kefalonia. To tereny bardziej górzyste i zdecydowanie nastawione na plażowanie, bo ilość miejsc do kąpieli słonecznych rzeczywiście może wywołać nie mały zawrót głowy. Kefalonia jest największą wyspą z Wysp Jońskich i przez miejscowych uznawana za najpiękniejszą. Jaka jest jednak prawda o tajemniczej Kefalonii? Czy rzeczywiście jest tak „dzika” i niedostępna dla turystów, jak piszą w przewodnikach? Jak okiem sięgnąć, dookoła tylko pola, lasy, łąki i kozy? Oczywiście, że nie! Chociaż kóz jest całkiem sporo i trzeba koniecznie na nie uważać na drodze. Nic jednak nie wskazuje, że Kefalonia ma jakiekolwiek problemy z turystyką, bo od czerwca do września to najczęściej wybierany kierunek wśród Greków. Cisza i spokój jedynie na prowincji i tylko w okresie przejściowym – od października do maja. Prawdą jest jednak to, że do wielkich monstrów turystycznych, jeszcze wiele jej brakuje.

Właśnie o prawdziwej Kefalonii opowiedział nam właściciel tawerny, do której codziennie chodziłyśmy na kolację. „To miejsce musisz poznać i zobaczyć sama” – powiedział. – „Nikt nie opisze go później tak dokładnie, jak twoja wyobraźnia”. 😉 Trochę filozoficzne podejście, niczym szalone myśli Ani z Zielonego Wzgórza, ale miał Grek rację – Co zobaczę, to moje! Oprócz pięknych krajobrazów przywodzących na myśl i wybrzeże Szkocji, i Nowej Zelandii, czy Australii, a do tego tajlandzkie plaże, Kefalonia całkowicie zaskoczyła nas pogodą. Wiatry, burze, ulewne deszcze, to tylko niektóre z atrakcji jakie zafundowała nam wyspa podczas tygodniowego pobytu. Na dokładkę brak prądu, Internetu i ciepłej wody – a co tam, w końcu byłyśmy w Grecji! Niemniej jednak, jeśli będziecie wybierać się tutaj, z góry uprzedzam prognoza pogody się raczej nie sprawdza, pełne słońce i nasza przysłowiowa „Uganda”, zacznie się dopiero w szczycie sezonu. Podsumowując, Kefalonia jest absolutnie warta zobaczenia. Zachwyca zapierającymi dech w piersi widokami, bajecznymi plażami i klifami z lazurową wodą, a także niezwykłą gościnnością wśród mieszkańców. Jeśli będziecie na Zakyntos, Lefkadzie, czy Korfu pomyślcie o wycieczce w te rejony.




CHOKER – SOTHO || CHOKER – SOTHO || NECKLACE – SOTHO || NECKLACE – SOTHO ||
BRACELET – SOTHO || TOP – BERSHKA || SKIRT – ZARA || SHOES – DEEZEE || SUNGLASSES – RAYBAN

Do następnego!
Marta
Guess What