PORTUGALIA I THE MAVERICK SURFVILLAS / WILLA W KLIMACIE SURFERÓW

Z czym kojarzy Wam się Portugalia? Jak zapytać płeć męską, to na pewno z Cristiano Ronaldo. Innym ze spektakularnymi czerwonymi klifami, owocami morza na śniadanie, malowniczą Lizboną i charakterystycznymi żółtymi tramwajami – to na pewno. Ale czy wiedzieliście, że to również jeden z najbardziej surfingowych kierunków na świecie? Ogromne, szerokie piaszczyste plaże i fale…, dla których ich miłośnicy przemierzają tysiące kilometrów. Deski, pianki, zawodowcy i początkujący, wybrzeże po prostu pęka w szwach od szkółek i instruktorów surfingu, a chętnych nie brakuje niezależnie od pogody. Nigdy jeszcze nie próbowałam stanąć na desce, ale podobno to niesamowite uczucie płynąć na falach. Mam nadzieję, że kiedyś sama tego doświadczę, a przynajmniej się odważę 😉. Do Portugalii wybraliśmy się z marką OhhMatty atelier, by zrealizować ich najnowszą kampanię, gdzie część zdjęć robiliśmy na terenie surferskich willi, o których wspomniałam Wam już na Insta Stories. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam to miejsce i nieco o nim opowiedzieć.

Peniche to naprawdę wyjątkowy region na mapie Portugalii, przede wszystkim ze względu na swoje położenie. Jeszcze niecałe 150 lat temu, było wyspą oddaloną od lądu o dobre kilka kilometrów. Dziś to jeden z najpopularniejszych ośrodków dla surferów, miłośników windsurfingu i kitesurfingu. Z racji tego, że miasteczko otoczone jest oceanem z trzech stron, występują tutaj zróżnicowane fale i wiejący wiatr, na który polują miłośnicy desek. Hitem tutaj jest supertubos, czyli fala, szybka i mocna – jak oceniają znawcy – jedna z najwspanialszych w Europie. Jeśli więc jesteście pasjonatami pływania w piankach i stania na desce, to musicie tutaj przyjechać!

THE MAVERICK SURFVILLAS
To zespół kilku willi dwunastoosobowych zagospodarowanych na ogromnym terenie. Wille różnią się nieco wielkością, ale zostały zachowane i zaprojektowane w tym samym surferskim i eklektycznym klimacie. Wielkie panoramiczne okna z widokiem na tutejszy górzysty krajobraz – to po prostu bajka, zwłaszcza o poranku. Wnętrza – nowoczesne z nutką vintage w postaci wyszukanych kolekcjonerskich dodatków. Jako element dominujący drewno, szkło i metal, a wszystko to połączone z ideą recyclingu.

Ogromnym plusem jest to, że nie musicie wynajmować całej 12 osobowej willi. Można zarezerwować dwuosobowe pokoje i tym samym poznać nowych ludzi albo przyjechać w gronie znajomych lub rodziny. Do waszej dyspozycji jest w pełni wyposażona kuchnia we wszystkie najpotrzebniejsze sprzęty, jadalnia, salon, patio z miejscem na grilla oraz basen. Odpłatnie możecie skorzystać z relaksującego masażu i lekcji jogi. Ta ostatnia jest tutejszym hitem i przywiązuje się do niej dużą wagę. Na dowód może świadczyć fakt, że zaraz po naszym wymeldowaniu przyleciała grupa z Europy, która swój cały pobyt traktowała jako wyciszenie, pełny relaks, a wisienką na torcie była właśnie joga. Maverick na szczycie swojego kompleksu ma specjalnie przygotowany teren do jogi, którą można uprawiać na otwartym powietrzu, podziwiając wschody i zachody słońca – coś niesamowitego!

W wolnym czasie zagracie w siatkówkę plażową, będziecie wypoczywać na hamakach, czy wspinać się na ściance, a codziennie rano na patio czeka na Was pyszne portugalskie śniadanie.

Wille znajdują się ok. 8 km od najbliższej plaży i miasteczka, dlatego Maverick oferuje dwa kursy busem w ciągu dnia (rano i popołudniu), jeśli nie macie własnego auta. Niestety w pobliżu nie znajdziecie sklepu, czy restauracji, więc zawczasu warto zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze zakupy. Najlepszy rozwiązaniem jest wynajęcie własnego auta, będziecie wtedy mogli na własną rękę podziwiać okolicę, ale i wybrać się na wycieczkę nieco dalej – na północ, czy na południe w stronę Lizbony. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona cenami, jakie zaproponowały wypożyczalnie samochodów. Za pełne cztery dni wynajmu zapłaciłyśmy niecałe 150zł. Przyznacie, że to się opłaca!

JAK SIĘ TU DOSTAĆ?
Najszybciej – samolotem. Loty do Lizbony i Faro realizuje wielkość tanich linii lotniczych. W okresach promocyjnych można znaleźć bilety za 300 zł lub nawet mniej w dwie strony od osoby. Jeśli chcecie udać się do Peniche lub okolic, koniecznie wybierzcie lotnisko w Lizbonie. Stamtąd wynajmijcie auto i… możecie ruszać na podbój północnych plaż.

Do Peniche można też dojechać z Lizbony autobusem z Sete Rios. Bilety kupicie u kierowcy lub na dworcu autobusowym. Trasa wiedzie głównie autostradami i drogami szybkiego ruchu, ale mimo to krajobraz jest niezwykle urozmaicony. Podróż trwa ok. 1,5 godziny.










OKOLICA

Może chcecie taki cykl o klimatycznych miejscach, hotelach w Polsce? Dajcie znać w komentarzach, co o tym sądzicie i gdzie najchętniej byście się wybrali na krótki city break w naszym pięknym kraju :).

Do następnego!
Marta
Guess What