DWA DNI W KOPENHADZE

Stolica Danii była naszym punktem docelowym od kilku miesięcy. Wszystko za sprawą koncertu Metalliki na który czekaliśmy od listopada. Pech chciał, że nie tylko pogoda nam nie sprzyjała. Główny wokalista przełożył występ ze względu na stan zdrowia (oczywiście kilkanaście godzin przed koncertem, kiedy już byliśmy na miejscu). Głęboki wdech i trzeba było myśleć, co dalej. Gwiazdy też ludzie, więc musieliśmy potraktować to w najbardziej spokojny sposób.
Nie byliśmy w najgorszej sytuacji, fani zespołu lecieli do Kopenhagi nawet z Australii i to im melisa była najbardziej potrzebna. My staraliśmy się nie załamywać i zobaczyć możliwie jak najwięcej przez te dwa dni. Kopenhaga okazała się tym miastem, które zachwyca nawet podczas złej pogody.
Pierwszorzędnie wybraliśmy się w okolice ulicy Nyhavn, która słynie z przepięknych kolorowych domków, stojących tuż przy porcie. Malutkie kawiarenki, przycumowane jachty oraz przesympatyczni tubylcy przyciągają turystów z całego świata.

Swoją drogą wiedzieliście, że Duńczycy to najszczęśliwsi ludzie na świecie? Nie wiemy, czy to za sprawą średniej krajowej, która jest czterokrotnie wyższa od naszej, ale w ciągu tych kilku dni mieli mnóstwo okazji potwierdzić lub obalić to stwierdzenie. I wiecie co? Chyba faktycznie coś w tym jest. Uśmiechnięci, mili i bardzo uprzejmi. Pan z taksówki trzy raz chciał zostać naszym osobistym przewodnikiem, żeby z Kopenhagi zapamiętać coś więcej niż odwołany koncert. To akurat było niepotrzebne, bo urok tego miasta udziela się każdemu i z przyjemnością wrócimy tu we wrześniu.


Jeśli planujecie wypad do Kopenhagi, polecamy Wam szczególnie wiosnę oraz letnie miesiące. Wtedy w stu procentach skorzystacie z tego, co daje Wam miasto. Przycumowane jachty to kultowe miejsce spotkań młodych ludzi. Gra muzyka, jest ciepło i wszyscy świetnie spędzają czas do samego rana. W ciągu dnia w centrum miasta znajdziecie ogromny park (The King’s Garden Kongens Have) wprost idealny na piknik i gry na świeżym powietrzu lub romantyczną randkę.


GDZIE ZJEŚĆ W KOPENHADZE?

Mimo, że Dania uchodzi za bardzo drogie państwo do zwiedzania, to już sama Kopenhaga zaliczana jest do jednych z najtańszych miast spośród całej Skandynawii. Oczywiście znajdziecie tu drogie restauracje, ale tak samo łatwo można upolować tanie miejscówki, które kochają studenci i młodzi turyści. Wystarczy kierować się starą dobrą zasadą – zboczyć ciut z głównej ścieżki turystycznej i wejść w mniejsze, bardziej kameralne uliczki. To zawsze się sprawdza 😉.

My ze względu na pogodę nie mieliśmy okazji popisać się umiejętnością wyszukiwania tanich miejsc ze świetną kuchnią. Jednak koniec końców nie trafiliśmy najgorzej. Przy głównym skwerze skusiła nas knajpka z ciekawym wyglądem i mnóstwem osób w środku. To musiał być wyznacznik dobrego jedzenia. I tak też było. Menu europejskie, w którym znajdziecie wszystko od pasty po amerykańskie hamburgery. Smaczne, ale…


Jedna rzecz jednak zawiodła nas szczególnie. Jadąc do nowego miejsca, człowiek ma ochotę spróbować czegoś lokalnego, charakterystycznego dla danego państwa. Niestety, nie tym razem. Jeśli Dania ma swoje flagowe potrawy, to najwidoczniej dla nas dwa dni to za krótko, by się o tym przekonać.




Na zdjęciach nie znajdziecie naszego pierwszego miejsca i duńskiego lunchu, który okazał się totalną porażką. Za całe 150 DKK (75zł) i opcję „jesz ile chcesz”, na półmiskach zobaczyliśmy: jajka na twardo, ogórki konserwowe, panierowane kurczaki oraz coś, co przypominało wyglądem śledzie. Wszystko w occie i właściwie bez smaku. Jeśli ktoś z Was zna i poleca typowo duńskie restauracje z dobrym i smacznym jedzeniem, dajcie koniecznie znać.

DZIEŃ DRUGI

Mieliśmy spory dylemat w wyborze muzeum, ponieważ Kopenhaga w swojej ofercie ma naprawdę światowej klasy zbiory, które wręcz trzeba zobaczyć. Koniec końców nasz wybór padł na Ny Carlsberg Gliptotek, czyli muzeum sztuki w którym znajdziecie obrazy, rzeźby oraz masę innych zbiorów kultury starożytnej basenu Morza Śródziemnego, XIX wiecznej sztuki francuskiej oraz duńskiej. Wstęp do tego ogromnego obiektu kosztuje jednorazowo 95DKK i jest to cena zdecydowanie adekwatna do tego, co dostajemy w zamian.




Co wzbudziło nasz zachwyt szczególnie, to ogromny ogród botaniczny, który tworzy wielki okrąg, a na jego szczycie znajduje się imponująca szklana kopuła. Jest to centralne miejsce całego muzeum, w którym można odpocząć i zrelaksować się w każdym momencie zwiedzania obiektu. Dla tych co zgłodnieją, w otoczeniu ogrodu znajduje się restauracja, w której można zjeść obiad lub napić się kawy jednocześnie podziwiając palmy, fontanny oraz rozmaite rzeźby z marmuru.







Metallica przełożyła swój koncert na wrzesień. Bez wahania podjęliśmy decyzję o powrocie za kilka miesięcy. Pomimo złej pogody, miasto nas do siebie nie zraziło absolutnie. Wręcz przeciwnie, w tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. 😉

Wam radzimy zerknąć na strony tanich przewoźników i rozważyć kwietniowy wypad w te strony. Jeśli myślicie, że tylko samolot jest tani, to śledźcie naszą stronę. Już jutro wpis o hostelu w Kopenhadze, który okazał się najlepszym i najtańszym strzałem w dziesiątkę.

Do następnego !
Team Guess What