FROM THE OTHER SIDE

Przesyłam Wam pierwszą porcję zdjęć z mojego wyjazdu do Azji. Ci, którzy śledzą Guess What w social mediach wiedzą, że od kilku dni chłonę wszystko, co daje Tajlandia. Dosłownie i w przenośni, ponieważ ten kraj zaskakuje na każdym kroku. Pierwszym i nie będę ukrywać, że najważniejszym powodem dla którego tu się znalazłam jest ukochane jedzenie. Tanie i pyszne jak barszcz znaleźć można wszędzie, cały czas mając apetyt na więcej. Dziś mój żołądek został obdarowany słynnym Pad Thai za jedyne 8 zł. Niezapomniane uczucie, kiedy próbujesz ulubionej potrawy i nagle okazuje się, ze to co jadłeś w Polsce nijak ma się do tego, co serwują tutejsi mieszkańcy. Trzeba zrobić sobie dużo miejsca w brzuchu lub zaopatrzyć się w sukienki oversize, bo niebo w gębie przy każdym obiedzie może mieć różne skutki dla naszej sylwetki. Jednak o lokalnej kuchni stworzę oddzielny materiał. Kilka zdań nie oddałoby tego wszystkiego, co chcę przekazać, a może i tym nakłonię Was do spakowania walizek oraz wyprawy w tym kierunku? Kto wie…

SHIRT – H&M

SHORTS – STRADIVARIUS

TOP – BERSHKA

SCARF – GUESS

BAG – RESERVED

RING – H&M

BRACELETS – SOTHO

SUNGLASSES – DIOR

Po pięciu dniach mogę śmiało powiedzieć, że Tajlandia to najbardziej zielone, magiczne i jedyne w swoim rodzaju miejsce jakie do tej pory widziałam. Może wpływ ma na to pogoda, która zmienia się jak w kalejdoskopie, ukazując ten sam krajobraz co chwilę w nowej odsłonie, a może ludzie, którzy tak dbają o teren na którym mieszkają. Domyślałam się, że moja ciekawość po przyjeździe będzie coraz większa, dlatego podróż zaplanowałam prawie na miesiąc. Długość pobytu uzależniona była również od cen biletów lotniczych, które z całej wycieczki są najdroższe. Mi udało się upolować samolot w dwie strony za 1500 zł. Biorąc pod uwagę wszystkie warianty uważam, że trafiłam na całkiem fajną perełkę.

Swój wyjazd zaczęłam od prowincji Tajlandii, a mianowicie Ao Nang. Kameralna miejscowość nad samym morzem do której tak licznie nie docierają turyści. I to było zdecydowanie kartą przetargową, ponieważ w tym przypadku sprawdza się zasada – im mniej turystów, tym lepiej. Na pierwszy rzut idą zdjęcia z wycieczki po okolicznych plażach i wyspach, bo tak naprawdę po to tu człowiek przyjeżdża. Ao Nang zachwyca, ale już Railay Beach i Poda Island wbijają w podłogę. Przeźroczysta woda, piasek miękki jak dywan i wyłaniające się z wody ogromne skały wapienne tworzą niezapomniany widok. Wisienką na torcie są tak zwane „long tail boats” – długie drewniane łodzie, którymi przemieszczamy się w nowe miejsca. Tak naprawdę nie w samolocie, a dopiero przy takich widokach człowiek zdaje sobie sprawę, jak daleko jest od domu i jak bardzo różnorodna jest nasza planeta.




Tym artykułem robię mały wstęp do tego, co znajdziecie u nas na stronie o Tajlandii. Będzie masa zdjęć, praktycznych informacji i tego czego nie dowiecie się z przewodników. Jedno jest pewne, odkurzcie duże walizki, bo niedługo mogą Wam się przydać. 🙂

Do następnego !
Marta
Team Guess What