BEIGE ON BEIGE

We wczorajszym poście pisałam jak bardzo lubię Warszawę, a właściwie miejsca w których spędzam wolny czas, jeśli już go mam. Nie oszukujmy się – wyjazdy, praca i realizacja kampanii to dla osób takich jak ja chleb powszedni, a co za tym idzie, rzadko kiedy na dłużej zostajemy w jednym miejscu. Ostatnio jedna z obserwatorek zadała mi pytanie, jak to jest podróżować non stop i czy nie męczy mnie życie na walizkach. Albo jak mówi mój fotograf, że jego „świat zaczyna się i kończy na bagażu podręcznym”. Nie musiałam się nawet zastanawiać nad odpowiedzią, była automatyczna – w żadnym wypadku nie! Już nieraz na łamach bloga mówiłam o bakcylu podróżowania, o frajdzie i sile, jaką daje. Jeśli macie takie podejście do odkrywania nowych miejsc, a przy okazji robicie to, co najbardziej kochacie na świecie, to nie ma mowy o jakimkolwiek zmęczeniu, nawet gdy pakujecie walizkę kilka razy w tygodniu 😉. Owszem, zdarzają się dni, kiedy czuję się „padnięta” i najchętniej nie wstałabym z łóżka, ale jestem tylko człowiekiem, jak każdy z nas. Po chwilach słabości, przychodzi i energia do działania. Taki rodzaj życia i pracy wybrałam, a teraz po czasie już wiem, że nie mogłabym robić nic innego.