ROSAFILO, CZYLI JAK ODKRYŁAM GENIALNE KOSMETYKI

Latem robię wszystko w biegu. Tryskam energią i nie lubię tracić czasu na siedzenie w domu. Zaległości odrabiam, kiedy za oknem zaczyna robić się chłodniej. Wtedy nie mam wyrzutów sumienia, jak w wannie, z książką w ręku przesiaduję godzinami. Tak. Godzinami. Łączę przyjemne z pożytecznym, a najbardziej korzysta na tym moja skóra. Bo o nią trzeba dbać i to nie podlega dyskusji. Nie piszę często postów z działu beauty chyba, że coś zachwyci mnie na tyle mocno, że warto puścić to w eter. I tak jest tym razem. Produkt idealny w swojej prostocie, a dający maksymalne efekty. Tak opisałabym cuda od marki Rosafilo. Przeczytajcie, jakim fartem trafiłam na tę firmę, która już wiem, że na stałe zagości w mojej łazience.

Jakiś czas temu postanowiłam wybrać się na targi Beauty Days do podwarszawskiego Nadarzyna, by poszukać kosmetycznych nowości do testowania. Ostatnim razem udało mi się znaleźć prawdziwe perełki, więc i teraz liczyłam na coś naprawdę fajnego. Jak zwykle wydarzenie przyciągnęło wiele interesujących firm i marek, tym razem prym wiodły te mniejsze, domowe manufaktury, którym postanowiłam poświecić więcej czasu. Nie wiem, jak ja to robię i napiszę Wam całkiem serio, ale na mojej drodze zawsze stanie ktoś z super produktem. Tak też było i tym razem. Do stoiska przyciągnął nas intensywny zapach róż i… tak poznałyśmy wyjątkową markę ROSAFILO.

Naturalne składniki, mała rodzinna firma i pasja, a przede wszystkim serce właścicielki przekładają się na absolutny sukces tej jeszcze niewielkiej marki. Mam jednak przeczucie, że w szybkim czasie się to zmieni, bo produkty nie tylko pięknie pachną, ale przede wszystkim działają rewelacyjnie. Rodzinną manufakturą kieruje i samą twórczynią produktów Rosafilo jest cudowna i przesympatyczna osoba – Pani Halinka. Pasja i zamiłowanie do naturalnych sposobów pielęgnacji zaowocowała powstaniem marki z produktami obok których nie da się przejść obojętnie, zapewniam. Razem z Klaudią nie mogłyśmy się oprzeć intensywnym zapachom i tym bardziej postanowiłam dowiedzieć się o marce czegoś więcej.

W ofercie Rosafilo znajdziecie masła, pilingi z soli himalajskiej i soli z Morza Martwego, pilingi cukrowe, sól do kąpieli oraz kwiatowe parówki do twarzy. To kosmetyki bez jakichkolwiek utrwalaczy, ponieważ produkty same w sobie ich nie potrzebują. Olejki w masłach, czy sól w pilingach to naturalne substancje konserwujące i tylko takie znajdziecie w produktach Rosafilo. Co jeszcze przemawia za marką, to że kosmetyki Pani Halinka robi całkiem sama, przygotowując je własnoręcznie.

Nie trzeba było mnie długo namawiać, od razu postanowiłam, że muszę sprawdzić ich produkty. Wybór padł na zestaw różany: piling z płatkami róż oraz nawilżające masło różane. Linia o działaniu intensywnie nawilżającym, regenerującym i natłuszczającym. Aktualnie jestem po miesiącu stosowania zarówno pilingu, jak i masła i powiem Wam, że moja skóra stała się bardziej odżywiona, jędrniejsza, a przede wszystkim idealnie gładka z czym miałam niezły problem!

Piling solny stosowałam na całe ciało i… twarz, dokładnie tak, na twarz! Znajdą się zwolennicy, jak i przeciwnicy tej metody, dlatego też postanowiłam spróbować, zachęcona przez Panią Halinkę. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, różowa sól himalajska posiada wiele właściwości leczniczych i doskonale działa na cerę z problemami skórnymi, a także ją odżywia i wzmacnia. Po jego zastosowaniu skóra jest idealnie nawilżona i miękka, a dzięki zawartym w nim olejkom, po wyjściu z wanny ma się wrażenie, jakbym już nałożyła na siebie balsam. Zapach – absolutnie obłędny, pachnie różami w całej łazience! W pilingu oprócz soli himalajskiej znajdziecie w składzie masło shea, olej babassu i naturalny olejek różany, który działa rewelacyjnie na zmarszczki i ujędrnia.

Po pilingu czas na różane masło i to dosłownie jest masło. Nie tylko przez wzgląd na konsystencję, ale i sposób w jaki się rozsmarowuje i szybko wchłania. Przy kontakcie ze skórą po prostu się rozpuszcza i co ważne nie pozostawia tłustych plam na ubraniach. Odżywia i nawilża, a skóra w dotyku stała się aksamitna i delikatna. Masło różane – petarda!

Żeby jeszcze bardziej zachęcić Was do przetestowania produktów Rosafilo, poprosiłam właścicielkę firmy o zniżkę dla moich czytelników. Udało się, mam dla Was -20% rabatu na wszystkie produkty Rosafilo do 18.10.2018! Hasło – „JESIEN2018”.

Do następnego!
Marta