MOJE KOSMETYCZNE HITY NA WIOSNĘ 2018

Francuskie kosmetyki apteczne znane i lubiane są przez kobiety na całym świecie. Doskonałe składy mineralne, wzbogacone o naturalne ekstrakty i bomby witaminowe, to przede wszystkim ich źródło sukcesu. We Francji to kosmetyki numer jeden, zwłaszcza, że Francuzki przykładają ogromną wagę do pielęgnacji twarzy. Podobnie jak Koreanki w składach nie tolerują zbędnej chemii, alkoholu, czy substancji konserwujących, bo doskonale wiedzą czym to grozi. Dziś woda micelarna, odpowiedni krem nawilżający i ochrona przed słońcem, to podstawowa zasada francuskiego rytuału pielęgnacyjnego. Marka Embryolisse na polskim rynku kosmetycznym jest już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz miałam możliwość wypróbowania ich kremów na własnej skórze (wrażliwej, skłonnej do alergii).

Będąc w Paryżu zaopatrzyłam się w skoncentrowany krem nawilżający, który jak powiedziała mi Pani w aptece, „to krem każdej top modelki, a podczas tygodnia mody jest po prostu nie do zdobycia!”. Nie powiem, zrobiłam wielkie oczy, ale czym prędzej kupiłam dwa opakowania od razu. Pierwsza aplikacja i… już wiedziałam, co Pani w aptece, a także setki dziewczyn miało na myśli.

Ten krem to rewelacja i jestem w stanie się pod tym podpisać, że wszystko co obiecuje producent faktycznie się spełnia. Skóra jest momentalnie gładka i intensywnie nawilżona! Nic więc dziwnego, że jest numerem jeden wśród wizażystów, modelek, aktorek, czy stewardes. Skóra narażona na trwały i ciężki makijaż potrzebuje odżywienia, odświeżenia, a przede wszystkich odpoczynku i regeneracji, a ten krem w zupełności jej to zapewnia. Dodatkowo nie pozostawia po sobie żadnego filmu, cały się wchłania od razu, dzięki czemu śmiało można go stosować pod fluid.

Wszystko za sprawą składników pochodzenia naturalnego i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, których nasza skóra tak bardzo potrzebuje. Aloes, soja, masło shea, wosk pszczeli, kwas hialuronowy, kolagen i witamina A – substancje intensywnie nawilżające i odżywające.

To jednak nie koniec testowania, za namową aptekarki poszłam o krok dalej i zaopatrzyłam się jeszcze w dwa inne hity marki Embryolisse, a mianowicie – Eliksir rozświetlający i serum-żel Promienna Twarz.

Oba kosmetyki to skoncentrowana dawka intensywnych składników odżywczych. Eliksir zapewnia (dosłownie) zastrzyk z kwasu hialuronowego, dzięki czemu twarz jest wygładzona i napięta. Idealnie sprawdza się po nieprzespanej nocy, czy po długiej podróży. Skóra od razu wygląda na wypoczętą. Natomiast serum działa przeciwstarzeniowo, zmniejsza opuchnięcia, zaczerwienienia i cienie pod oczami. W ich składzie znajdziecie między innymi: kwas hialuronowy, polisacharydy owsiane, ekstrakty roślinne z lucerny oraz łubinu, witamina E, a nawet organiczną cytrynę. Polecam wypróbować 😉

Moim ostatnim odkryciem w Paryżu był suchy, nawilżający olejek do ciała, włosów i twarzy Nuxe Huile Prodigieuse. Paryżanki podobno się z nim nie rozstają, a szykowny flakonik zdobi każdą francuską łazienkę. Jego sekretem jest oczywiście naturalny skład i zniewalający zapach – połączenie kwiatu pomarańczy, magnolii oraz ekstraktów wanilii. Wśród jego składników znajdziecie między innymi siedem szlachetnych olejków: odżywczy i przeciwstarzeniowy olejek tsubaki, nawilżający z kamelii, kojący olejek migdałowy, wygładzający z ogórecznika, łagodzący olejek z orzechów, odżywczy macadamia i regenerujący arganowy.

Używam go praktycznie cały czas, wieczorem pod krem regenerujący, a rano jeszcze przed nałożeniem makijażu (plus krem nawilżający Embryolisse) i dzięki temu moja skóra jest delikatnie rozświetlona. O dziwo make up trzyma się świetnie i nic się nie świeci, a twarz wygląda naturalnie bez efektu maski. Rewelacyjnie sprawdza się też na włosach, odrobina rozprowadzona na końcówkach regeneruje i je odżywia, a o przetłuszczeniu nie ma absolutnie mowy. Na lato zamierzam zaopatrzyć się w wersję ze złotymi drobinkami, która jeszcze lepiej podkreśli i przedłuży moją opaleniznę 😉

Do następnego!
Marta
Guess What