MOJE KOSMETYCZNE HITY NA WIOSNĘ 2018
30 marca, 2018
Będąc w Paryżu zaopatrzyłam się w skoncentrowany krem nawilżający, który jak powiedziała mi Pani w aptece, „to krem każdej top modelki, a podczas tygodnia mody jest po prostu nie do zdobycia!”. Nie powiem, zrobiłam wielkie oczy, ale czym prędzej kupiłam dwa opakowania od razu. Pierwsza aplikacja i… już wiedziałam, co Pani w aptece, a także setki dziewczyn miało na myśli.
Ten krem to rewelacja i jestem w stanie się pod tym podpisać, że wszystko co obiecuje producent faktycznie się spełnia. Skóra jest momentalnie gładka i intensywnie nawilżona! Nic więc dziwnego, że jest numerem jeden wśród wizażystów, modelek, aktorek, czy stewardes. Skóra narażona na trwały i ciężki makijaż potrzebuje odżywienia, odświeżenia, a przede wszystkich odpoczynku i regeneracji, a ten krem w zupełności jej to zapewnia. Dodatkowo nie pozostawia po sobie żadnego filmu, cały się wchłania od razu, dzięki czemu śmiało można go stosować pod fluid.
Wszystko za sprawą składników pochodzenia naturalnego i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, których nasza skóra tak bardzo potrzebuje. Aloes, soja, masło shea, wosk pszczeli, kwas hialuronowy, kolagen i witamina A – substancje intensywnie nawilżające i odżywające.
To jednak nie koniec testowania, za namową aptekarki poszłam o krok dalej i zaopatrzyłam się jeszcze w dwa inne hity marki Embryolisse, a mianowicie – Eliksir rozświetlający i serum-żel Promienna Twarz.
Oba kosmetyki to skoncentrowana dawka intensywnych składników odżywczych. Eliksir zapewnia (dosłownie) zastrzyk z kwasu hialuronowego, dzięki czemu twarz jest wygładzona i napięta. Idealnie sprawdza się po nieprzespanej nocy, czy po długiej podróży. Skóra od razu wygląda na wypoczętą. Natomiast serum działa przeciwstarzeniowo, zmniejsza opuchnięcia, zaczerwienienia i cienie pod oczami. W ich składzie znajdziecie między innymi: kwas hialuronowy, polisacharydy owsiane, ekstrakty roślinne z lucerny oraz łubinu, witamina E, a nawet organiczną cytrynę. Polecam wypróbować 😉
Moim ostatnim odkryciem w Paryżu był suchy, nawilżający olejek do ciała, włosów i twarzy Nuxe Huile Prodigieuse. Paryżanki podobno się z nim nie rozstają, a szykowny flakonik zdobi każdą francuską łazienkę. Jego sekretem jest oczywiście naturalny skład i zniewalający zapach – połączenie kwiatu pomarańczy, magnolii oraz ekstraktów wanilii. Wśród jego składników znajdziecie między innymi siedem szlachetnych olejków: odżywczy i przeciwstarzeniowy olejek tsubaki, nawilżający z kamelii, kojący olejek migdałowy, wygładzający z ogórecznika, łagodzący olejek z orzechów, odżywczy macadamia i regenerujący arganowy.
Używam go praktycznie cały czas, wieczorem pod krem regenerujący, a rano jeszcze przed nałożeniem makijażu (plus krem nawilżający Embryolisse) i dzięki temu moja skóra jest delikatnie rozświetlona. O dziwo make up trzyma się świetnie i nic się nie świeci, a twarz wygląda naturalnie bez efektu maski. Rewelacyjnie sprawdza się też na włosach, odrobina rozprowadzona na końcówkach regeneruje i je odżywia, a o przetłuszczeniu nie ma absolutnie mowy. Na lato zamierzam zaopatrzyć się w wersję ze złotymi drobinkami, która jeszcze lepiej podkreśli i przedłuży moją opaleniznę 😉
Do następnego!
Marta
Guess What