WORK & TRAVEL USA – PRZYGODA JEDNA NA MILION

Kiedy ktoś mnie pyta – czego w swoim życiu nie żałuję.
Póki co odpowiadam – ilości odbytych imprez na studiach oraz programu Work&Travel. Dlaczego imprez? Kilka maratonów podczas semestrów sprawiło, że w pewnym momencie bardziej zaczęłam się przejmować odpowiednią ilością notatek do egzaminów, niż wyborem kiecki do klubu. I nie wiem, czy nie ważniejsze – przyjaciele, a razem z nimi ilość śmiesznych historii i wspomnień, które zostaną w mojej głowie do końca. Wracanie do nich podczas gorszego dnia – jest niezastąpione!

Druga na liście jest najdalsza wyprawa w moim życiu. Co zmieniła i dlaczego poświęcam jej cały artykuł? Sami sprawdźcie 😉

14456661_1243170452373166_366962697_o
14467165_1243161739040704_2123961436_o 14467123_1243161669040711_1655088722_o

Podróże to ta część mojego życia, która cieszy najbardziej. Odkrywanie nowych miejsc, poznawanie innych kultur i ludzi, sprawia niewyobrażalną radość. Oczywiście tak jest od pewnego momentu. Teraz żałuję, bo gdy rodzice wysyłali mnie na obozy i kolonie, człowiek miał w głowie zupełnie inne priorytety. Przejście najpiękniejszymi górskimi szlakami wydawało się udręką, a zwiedzanie dorobku polskiej historii, zupełnie niepotrzebne. Jednak lata mijają i podejmowane decyzje również zmieniają swój kierunek.

Na uczelni co chwile pojawiały się nowe oferty programu Erasmus. Nie skorzystałam. Nie wiem, czy bardziej bałam się tego, że mój angielski nie ogarnie wykładów za granicą, czy tego, że po powrocie będę musiała sama zaliczać wszystkie egzaminy (zawsze musiałam zdać wszystko w pierwszych terminach). Spokojnie – to nie obsesja na punkcie ocen. Im szybciej skończysz – tym masz więcej wolnego ;-).

Tak, czy inaczej, nie pojechałam. Głupota? Najprawdopodobniej.

Ogarnęłam się dopiero na piątym roku. USA, cztery miesiące, praca plus zwiedzanie, zdobycie wizy bez większych problemów – brzmi nieźle! Szybka analiza sytuacji z moim przyjacielem – jesteśmy młodzi, zdolni, na bank uda nam się obronić magisterkę przed wyjazdem i BACH ! Pierwsza zaliczka wpłacona!

No i się zaczęło…

Od listopada, czyli pierwszego przelewu dla biura – myślami byłam już w Nowym Jorku. W lutym, jak dostałam pierwsze dolary na urodziny – obrona magisterki przed wyjazdem? Spoooko, zdam po powrocie!

Latając w chmurach, doczekałam się lata. Zostawiłam za sobą zdaną sesje i z paszportem w ręku, stanęłam na lotnisku w kolejce do odprawy.

14455693_1243161659040712_61459418_o 14489559_1243161665707378_519379192_o

Razem z moim przyjacielem i dwójką nowych znajomych, poznanych podczas całej procedury załatwiania programu – polecieliśmy do Waszyngtonu pracować jako ratownicy na basenach.

Nowy Jork, 8 czerwca 2015

Zderzenie z amerykańską kulturą miałam dobre kilka minut po przylocie. Dowiedzieliśmy się, że samochód, który wynajęliśmy kilka miesięcy wcześniej – nie zostanie nam wypożyczony, ponieważ nasz wiek na to nie pozwala (każdy stan w USA ma inne prawo). Moja reakcja? Na typowego Polaka – możecie się domyślić 😉 Potem zrozumiałam, że tutaj to nie zadziała. W tej sytuacji pomógłby uśmiech i bycie – po prostu miłym. Niestety, za późno. Pani zamówiła nam „taksówkę” i za „niecałe” 500$ udaliśmy się do Waszyngtonu (godz. 21:30 i żadnych szans na pociąg, ani na autobus, a z rana musieliśmy stawić się u pracodawcy).

14509274_1245235585499986_1794183055_n

Ta sytuacja porządnie postawiła mnie do pionu. Zrozumiałam, że tutaj panują inne zasady. To nawet głupio nazwać zasadą. Ci ludzie są mili i życzliwi – z natury. Nie możesz czegoś znaleźć na mapie? Szukasz fajnej knajpy w okolicy? Masz problem ze znalezieniem czegoś w sklepie? Zapytaj. Co dostaniesz w zamian? Uśmiech i serdeczność z jaką udzielą ci pomocy.

Od tamtej chwili i każdego następnego dnia chłonęłam to, co daje mi Ameryka i ludzie wokół mnie.

14513799_1243160702374141_1580982675_o 14466881_1243160669040811_1650526748_o 14489519_1243161742374037_577835103_o 14454112_1243163399040538_1120626085_o 14513737_1243161745707370_1610845009_o 14454116_1243161729040705_710933579_o 14508769_1243160575707487_1693959817_n 14466244_1243161702374041_1120392381_o 14407815_1243160585707486_949221017_o 14470937_1243161655707379_946957160_n 14466262_1243163415707203_1615868636_o 14463714_1243161755707369_1512360874_n14456662_1243161719040706_1871866425_o 14466250_1243161712374040_4593848_o 14456783_1243161692374042_1889869690_o

Oczywiście będę hipokrytką jeśli napiszę, że pojechałam tam wyłącznie dla poszerzenia swoich historycznych i kulturowych ciekawości. Chyba większość się ze mną zgodzi, że do sloganu Work&Travel powinni dołączyć słowo „Party”, wtedy będzie komplet.

Każdy wie, z czym ten program się wiąże. Obowiązek pracy obowiązkiem, ale to co dzieje się „po godzinach” – to jest dopiero przygoda 😉 Jednak kiedy, jak nie teraz! Aż w pewnym momencie człowiek zaczął się zastanawiać, skąd my mamy na to tyle siły? Nic bardziej mylnego. Kiedy codziennie poznajesz nowych ludzi, czasami totalnie przeciwstawne sobie kultury, po prostu nie masz dość. Każdy wieczór był spontaniczny, przynosząc tym samym coś nowego. Raz w towarzystwie rodowitych Amerykanów, a już następnym razem w wielkim gronie uczestników programu. My – pochłonięci amerykańskim snem, cieszyliśmy się z każdego wieczoru, nigdy nie mając dość 🙂

14483585_1243184879038390_1150927706_n 14445729_1243184889038389_1537086296_n 14438929_1243184855705059_987437615_o 14513774_1243184865705058_2107993261_o

Okres pracy minął jak jeden dzień. Trzeba było znowu się spakować i zostawić coś, do czego już zdążyliśmy się przywiązać. Lekko przygaszeni i smutni rozstaniem z innymi uczestnikami – ruszyliśmy w podróż po wielkiej Ameryce!

14453978_1243188985704646_205867567_o

MIAMI & KEY WEST

Miami to miejsce tak bajeczne, że trudno wyobrazić sobie coś lepszego. Całe szczęście, że wszędzie latałam z telefonem robiąc masę zdjęć. Ilość nowych tapet na laptopie skończy mi się chyba za kilka lat (chętnie się podzielę).

Key West – czyli najbardziej wysunięty na południe punkt Ameryki, musieliśmy zobaczyć obowiązkowo! Poza palmami i plażami niczym z bezludnych wysp, bardzo zdziwiła nas jedna rzecz. Praktycznie na każdym metrze kwadratowym, można tam było znaleźć kury. Widok niecodzienny, jednak ludzie byli tak do nich przyzwyczajeni, że podczas opalania kompletnie nikomu nie przeszkadzało współdzielenie ręcznika z nowym gościem 😉

14509278_1245121125511432_1746622879_n
14453954_1243163472373864_289505180_o 14456734_1243163479040530_685722406_o 14455773_1243163539040524_1429493156_o 14513760_1243163509040527_1517470524_o 14513634_1243163429040535_1875991503_o 14489060_1243163469040531_1805622277_o

LAS VEGAS

Impreza, przepych i wszystko czego dusza zapragnie na jednej ulicy. Tak, bo Las Vegas to tylko jedna bardzo dłuuuga ulica. Gdy samochodem nieświadomie zjechaliśmy „w prawo”, znaleźliśmy się na pustyni. To miasto zdecydowanie może wciągnąć każdego w każdym wieku (co widać na zdjęciu poniżej), jednak jeśli jesteś w miarę rozsądny, a z kieszeni nie wylatują ci stu dolarówki – jesteś bezpieczny! 😉

14488952_1243164002373811_138340045_o
14489743_1243163995707145_522132004_o 14438961_1243164005707144_727464787_o 14466370_1243163999040478_1529083028_o 14438790_1243163989040479_579215757_o 14375166_1243164015707143_1247009783_o

Gdybym miała opisać wszystko to, co przeżyłam i widziałam, mój serwer padłby po tym artykule. Z wszystkich miejsc jakie zwiedziliśmy – Grand Canyon pochłonął i skradł moje serce w całości. To co zbudował i postawił człowiek robi wrażenie, ale to co stworzyła natura – jest nie do opisania! I ten moment, kiedy uświadamiasz sobie, że znasz to z filmów, a teraz tu stoisz i masz wrażenie, że zaraz po prostu obudzisz się na swojej kanapie, przegapiając połowę filmu.

14466919_1243164032373808_433686498_o 14456741_1243170462373165_1392770385_o 14513620_1243164042373807_467188967_o 14456809_1243164039040474_913371006_o 14456783_1243164062373805_978812239_o 14489070_1243164019040476_1306575211_o 14513698_1243164495707095_4705315_o 14424173_1243164052373806_1237811052_o 14446394_1243164119040466_105529128_o 14488868_1243164115707133_43117787_o 14455808_1243164072373804_647820148_o14513551_1243204635703081_564959620_o 14489562_1243164129040465_313552583_o 14466993_1243164142373797_147380673_o

SAN DIEGO & LOS ANGELES

San Diego polecono nam jako najbardziej czyste i zadbane miasto Kalifornii. Narzekać i tym razem nie było na co. Ogromne palmy, foki opalające się nad brzegiem oceanu. Podziwiać mogliśmy to wszystko w nieskończoność!

Jednak następnym punktem naszej wycieczki było Hollywood i nie ma co ukrywać – na to czekaliśmy najbardziej! Mimo, że mieszkaliśmy w znacznie biedniejszej dzielnicy od Beverly Hills, to nie dało się nie zauważyć luksusu i przepychu, bez którego LA nie byłoby tym samym miastem.

14488984_1243164535707091_840721640_o14455768_1243170449039833_751934150_o 14488972_1243170445706500_161886435_o

Nawet palmy wydawały się jakby bardziej luksusowe… 😉

14454037_1243170432373168_1080094344_o14528318_1245125672177644_578047053_n 14466905_1243170442373167_307447770_o

Jeśli kiedykolwiek pojedziecie do LA, obowiązkowym punktem wycieczki musi być Universal Studios Hollywood. Niesamowita zabawa, mnóstwo śmiechu, a jednocześnie wielki podziw dla wszystkich twórców bajek, filmów i reszty produkcji. To po prostu trzeba zobaczyć !

14501934_1245128715510673_522698924_n 14518679_1245128755510669_1257297707_n14438741_1243164592373752_185056220_o 14513771_1243164602373751_324500609_o 14528477_1245128795510665_1039207617_n 14528410_1245128695510675_696378260_n 14501924_1245128752177336_1134917908_n 14456725_1243164539040424_1929762718_o 14456629_1243164585707086_1243312814_o 14466484_1243164595707085_929565760_o14489744_1243164625707082_17263870_o

Ostatni wieczór spędziliśmy ponownie w Las Vegas. Powroty z tego miasta bywają ciężkie. Zbierając energię, pożegnaliśmy Zachód, szykując się na ostatnią część podróży ;-).

14455700_1243164619040416_327275134_o

NEW YORK

Tego miejsca na ziemi przedstawiać nikomu nie trzeba. Mimo ogromnej ilości turystów, bez problemu dało się zauważyć tempo życia, pogoń za pracą i sukcesem. To miasto nie zwalnia, nigdy. I pewnie przez to jest tak ciekawe i zaskakujące. Dla mnie? Zdecydowanie za głośne i przytłaczające, choć w Central Parku nawet najbardziej zestresowany i pochłonięty pracą biznesmen może się zrelaksować ;-).

14467008_1243164705707074_1070259655_o 14466461_1243164845707060_1904816336_o 14467129_1243170419039836_210702169_o 14455721_1243170415706503_1818791074_o 14453863_1243164659040412_2005425170_o 14456942_1243164652373746_1707286582_o 14438967_1243170402373171_22515322_o 14446370_1243164892373722_2093880490_o 14489584_1243170399039838_1705122683_o 14466253_1243164869040391_1956610600_o 14513804_1243164862373725_1975048386_o 14455773_1243164905707054_1694414151_o 14456648_1243164885707056_474082103_o 14467032_1243164712373740_2033836595_o 14467122_1243164662373745_2077228750_o 14446465_1243164865707058_897642634_o14466224_1243164665707078_1298896331_o 14455816_1243164655707079_1584625617_o 14438976_1243164925707052_712541921_o

Chwile leciały tak szybko, że raptem znowu znaleźliśmy się na lotnisku. Tym razem w drodze do domu, po czterech miesiącach – do ukochanej Polski. Czy tęskniłam? Za chlebem i ruskimi na pewno. W mojej głowie nie było miejsca na tęsknotę za domem. I tak wrócimy, a taką przygodę można przeżyć tylko raz. Należy chwytać garściami wszystko, co ci daje.

Czego ja się nauczyłam? Na pewno większej pogody ducha i dystansu do samej siebie. Ludzie tam żyją w takim samym świecie jak my, a wydają się być bardziej szczęśliwi i pogodniejsi, zawsze chętni do pomocy. Przebywasz z nimi, dostajesz to wszystko i nagle podejście oraz sposób myślenia się zmienia.

I wiecie co? Mi się to podoba!

11415573_982215108489183_2195066502086981975_o

To była moja przygoda, którą z pewnością zapamiętam do końca życia. Artykuł powstał w dużej mierze przez wiele pytań, jakie dostaję odnośnie wyjazdu – praktycznych porad oraz informacji. Jeśli ktoś z Was ma w planach zrealizować swoją amerykańską przygodę, a wiem, że takich osób jest sporo – śmiało piszcie. Komentarze, maile (info@guesswhat.pl) lub na naszym facebooku. Postaram się pomóc i odpowiedzieć jak najlepiej potrafię.

Nie zastanawiajcie się ! Ten program jest wart uwagi, ale jeszcze bardziej jego realizacja !

Do następnego,

Marta Guess What